Nowy rok, nowy projekt!
Nowe postanowienia.
U mnie jak zwykle z początkiem roku wielkie plany. Jak będzie z ich realizacją czas pokaże. Tymczasem na przekór pogodzie specjalnie dla mnie (i trochę też dla Was :)) zakwitł malutki kwiat brzoskwini. Pojawiają się też pojedyncze listki i zarysowuje się nieśmiało kształt owocka.






Muszę się również pochwalić, że w końcu (po 3 latach blogowania) odważyłam się powiedzieć małżonkowi po co mi to ciągłe obfotografowywanie robótek, ciast, pejzaży itp. :) Wiadomość, że prowadzę bloga przyjął na chłodno (pewnie myśli, że nieźle mnie pogięło i pewnie wolałby, żeby było tu o super projektach, wnętrzach itp.).
Ale!
Jest tak, że to miejsce jest tylko moje i odzwierciedla to co akurat jest w moim sercu. Ciągle zastanawiam się czy nie zacząć pokazywać tutaj swojego domu, moich zmagań z urządzaniem wnętrz. Ale póki co jeszcze do tego nie dojrzałam. Póki co, moje wnętrza nie są jeszcze gotowe :)
Ale!
Mam teraz w małżonku wielkie oparcie (np. na zdjęci poniżej posłużył mi jako statyw i gdyby nie złośliwy wiatr, to zdjęcia byłyby pewnie I klasa :))
Pozdrawiam Cię kochanie
i pozdrawiam wszystkich, którzy przebrnęli przez ten wywód!

Jakie inspirujące zdjęcia :) Śliczny początek :)
OdpowiedzUsuńPoczątki już takie są :) Wzorki Veronique Enginger wyszywa się bardzo lekko, dlatego mam dużo zapału.
UsuńDelikatnie i pięknie:)
OdpowiedzUsuńtak już prawie wiosennie ;)
UsuńWiwat botanika !!! Piękny początek etiudy :))
OdpowiedzUsuńMąż jako statyw... hehhee ... niezbadana jest jednak "rozciągłość" przysięgi małżeńskiej ;)))
Pozdrowienia
A.
Faktycznie kto wie co jeszcze się kryje pod tym "zobowiązaniem" :)
UsuńBardzo nieoklepany wzór z czego bardzo się cieszę, bo z tym większa radością będę podglądać :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! te na tle zamarzniętej wody i sitowia- pierwsza klasa. No i Małżonek się sprawdził znakomicie :) Brawo On!
Mój od początku o blogu wiedział i kibicuje i czasem nawet targa toboły jak mi się umyśli jakaś sesja w plenerze ;)
Jestem jak najbardziej ZA oglądaniem wnętrz! W tym roku mam nadzieję ruszyć i zakończyć budowę domku swojego wymarzonego, więc urządzanie to temat dla mnie jak najbardziej na topie :) Pozdrawiam cieplutko:)
Aga, nawet nie wiesz ile dla mnie znaczy to co napisałaś. Mam taką okropną cechę, że nigdy nie doceniam tego co robię. Zawsze wydaje mi się, że ktoś robi to lepiej, fajniej. To mnie tak ogranicza, sama siebie ograniczam i chcę w tym roku zacząć z tym walczyć :)
UsuńAle co tam ja. Jaki Ty będziesz miała rok!!! Maleństwo, nowy dom, mam nadzieję, że wszystko będzie szło jak z płatka!
Aj tam, bo to dążenie czasami do perfekcji i porównywanie to czasem nie wychodzi na dobre. Trzeba poszerzyć pole widzenia, koniecznie i zdać się również na zdania innych :)
UsuńDziękuję <3
Piekny poczatek. Czekam na dalsze postepy!
OdpowiedzUsuńJuż nad tym pracuję. Jeśli dalej wzór będzie się tak lekko wyszywał, to niedługo skończę :)
UsuńPiękny początek xxx roku.
OdpowiedzUsuńbardzo relaksujący :)
UsuńObrazek będzie przepiękny, zresztą jak cała seria. Jakieś plany robótkowe mam ale nie duże. Na pewno w trakcie wyjdą jakieś dodatkowe. Świetnie, że masz wsparcie w mężu :)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę :)
UsuńWow 3 lata ani pary z ust! Podziwiam! Mój od zawsze służy mi swoją ręką (bohaterka wielu zdjęć).
OdpowiedzUsuńA o blogu masz rację, Twoja strefa i możesz tu zamieścić co chcesz :)
Miło byłoby pooglądać też kiedyś Twoje wnętrza, czuję że miałabyś wiele ładnego do pokazania.
Pozdrawiam
Taki ze mnie nieśmiałek wylękniony :)
UsuńMam nadzieję, że kiedyś odważę się pokazać moje wicie gniazdka :) Tyle miłych słów zachęca :)
Mój mąż robi mi zdjęcia na bloga :D Fajnie mieć takie wsparcie, więc super, że zdradziłaś mu swoją tajemnicę :)
OdpowiedzUsuńPosty wnętrzarskie też bardzo chętnie zobaczę :)
Fajnie mieć kogoś takiego wspierającego, ale dopiero teraz się o tym przekonałam :)
UsuńProjekt na nowy rok bardzo piękny :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, ja bym nie wytrzymała tyle, żeby nie powiedzieć mężowi - podziwiam Cię :) A teraz przynajmniej masz oparcie, no i statyw ;)
Właśnie sama tego nie rozumiem. Mąż zawsze mnie wspiera, ewentualnie konstruktywnie krytykuje :) Ale bałam się, że wyśmieje mój pomysł z pisaniem. Na szczęście nic takiego się nie stało.
UsuńMoże teraz pomoże mi stworzyć nowe posty o naszym domku :)
Madziu, bardzo się cieszę, że do mnie zajrzałaś, bo dzięki temu ja trafiłam do Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam tzy lata i się nie wypaplać...
Mój mężulo wiedział do początku, ale z moich znajomych to niewiele osób wie że mam bloga, a ja chyba nie chcę się aż tak uzewnętrzniać:)
Chętnie bym pooglądała jakieś posty wnętrzarskie :)
PS. Nie skończyłam jeszcze porzeczki i nieprędko to nastąpi. Zastój okropny u mnie w robótkach :(
Pozdrawiam serdecznie :)
A widzisz, ja myślałam, że znam już większość blogów hafciarskich, a tu się okazało, że jeszcze sporo odkryć przede mną :)
UsuńJa o blogu narazie powiedziałam tylko mężowi. Znajomi nic nie wiedzą.
Trzymam kciuki za Twoje robótki!
Zawsze podobał mi się ten haft, odrobina wiosny w te mroźne dni :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo ważne kiedy ukochana osoba wspiera Cię w Twoich pasjach i dopinguje do dalszego działania. Od razu człowiekowi rosną skrzydła :)
Właśnie paleta kolorów jest taka ciepła i wiosenna. Jak za oknem taka plucha zimowa to człowiekowi od razu robi się cieplej :)
UsuńA skrzydła faktycznie urosły :)
Jak Ty to ukryłaś przed mężem? Jestem pełna podziwu. Ach, my kobiety...
OdpowiedzUsuń