Udało mi się nareszcie doczekać efektów swojej osobistej "ciężkiej pracy". Jesienią przekopałam kawałek perzu na działce, zasiliłam ziemię, potem niezwykle starannie w dwóch rzędach posadziłam cebulki tulipanów. Całość przykryłam korą, żeby przetrzymało srogą zimę.
Z nadzieją odwiedzałam to miejsce już chyba od lutego. Ostatnio nawet podejrzewałam, że tkwiąca we mnie nieustająca moc niszczenia roślin nie pozwoliła im przeżyć, a tu proszę :) SĄ!!!
p.s. wzeszły wszystkie w liczbie 20 sztuk.
Uwielbiam tulipany :))
OdpowiedzUsuńPrzepis jest mojego autorstwa. Podobny widnieje na foodgawker w anglojęzycznej wersji, jednakże ja zredukowałam jego ilość, ograniczyłam się do soku z prawdziwych cytryn i mniejszej ilości jajek i cukru, aby był mniej kaloryczny. Nie korzystam ze strony moje wypieki.
OdpowiedzUsuńKiedys probowalam z tulipanami, ale wzeszla gdzies 1/3, takze gratuluje! Moze sie wezme jeszcze raz i sprobuje z ta kora na jesieni...
OdpowiedzUsuńTeraz ciekawe czy beda miec takie kolory jakie mialy byc, bo z tym tez bywa roznie ;)
wszystkie były z jednej torebki i były krwiście czerwone. Niestety z powodu kontuzji aparatu, nie wiem czy jakiekolwiek zdjęcie zachowało się. Trwają analizy :)
Usuń