Nie jestem molem książkowym, czytam raczej rekreacyjnie, dla relaksu. Z tego powodu preferuję pozycje lekkie, raczej romansidła :) Ostatnio zdarzyło mi się przeczytać książkę Aleksandry Tyl "Aleja bzów". Książka podobała mi się, wciągnęłam się łatwo i szybko. Napisana jest prosto i przystępnie. Zraziło mnie zakończenie, które wydaje mi się ucinać historię bez powodu. Oczywiście powód jest - "Szczęście pachnie bzem" :)
A oto czego można się dowiedzieć o książce z Empiku:
"Na głowę Izabeli, młodej, samotnej dziennikarki spadają kolejne
problemy. Zawierucha w pracy, nagły wyjazd jedynej przyjaciółki,
kłopoty finansowe – to wszystko kumuluje się w jednym czasie. Na domiar
złego nadchodzi wiadomość, że pałac na wsi, położony przy uroczej Alei
Bzów, w którym Izabela spędziła dzieciństwo i w którym mieszka jej
babcia - został sprzedany przez gminę i staruszka niebawem zostanie
eksmitowana. Dopiero gdy Izabela poznaje Monikę – matkę chorego
dziecka, jej własne problemy odchodzą na dalszy plan. Zaangażowana w
pomoc nowej koleżance, pochłonięta pracą, nie zauważa, że i do niej
powoli zaczyna uśmiechać się szczęście. Bo choć przeprowadzka babci
wydaje się być nieunikniona, to każda wizyta w Alei Bzów powoduje u
Izabeli mocniejsze bicie serca..."
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Największą motywacją do pisania bloga są komentarze. Serdecznie za nie dziękuję.