Mam ostatnio dużo zapału. To fajne uczucie mieć siłę na realizację swoich planów i pomysłów. Wyszywanie pochłonęło mnie bez reszty, ale znalazłam też czas na skończenie projektu, o którym już dawno chciałabym zapomnieć. Zawsze jest jednak jakieś "ALE". Aparat postanowił się wybrać do spa, a w związku z tym nie można nim robić żadnych zbliżeń. A szkoda, bo zdjęcia w stylu makro to coś co lubię najbardziej :) Ale przecież się nie poddam :)
1/12/2016
1/05/2016
Étude aux pêches - Véronique Enginger #1
Nowy rok, nowy projekt!
Nowe postanowienia.
U mnie jak zwykle z początkiem roku wielkie plany. Jak będzie z ich realizacją czas pokaże. Tymczasem na przekór pogodzie specjalnie dla mnie (i trochę też dla Was :)) zakwitł malutki kwiat brzoskwini. Pojawiają się też pojedyncze listki i zarysowuje się nieśmiało kształt owocka.
Muszę się również pochwalić, że w końcu (po 3 latach blogowania) odważyłam się powiedzieć małżonkowi po co mi to ciągłe obfotografowywanie robótek, ciast, pejzaży itp. :) Wiadomość, że prowadzę bloga przyjął na chłodno (pewnie myśli, że nieźle mnie pogięło i pewnie wolałby, żeby było tu o super projektach, wnętrzach itp.).
Ale!
Jest tak, że to miejsce jest tylko moje i odzwierciedla to co akurat jest w moim sercu. Ciągle zastanawiam się czy nie zacząć pokazywać tutaj swojego domu, moich zmagań z urządzaniem wnętrz. Ale póki co jeszcze do tego nie dojrzałam. Póki co, moje wnętrza nie są jeszcze gotowe :)
Ale!
Mam teraz w małżonku wielkie oparcie (np. na zdjęci poniżej posłużył mi jako statyw i gdyby nie złośliwy wiatr, to zdjęcia byłyby pewnie I klasa :))
Pozdrawiam Cię kochanie
i pozdrawiam wszystkich, którzy przebrnęli przez ten wywód!